Nie wszystkie rzeczy są u mnie jednakowo ważne a przygotowania do wyjazdu nie były priorytetem w tym czasie. Zajmowałem się pracą w Warszawie i nie myślałem zbyt wiele o wyjeździe. Ograniczyłem się do wpisania w googlu "tanie latanie" i wybraniu z wyszukiwarki najtańszej opcji. Opcja z przesiadką w Kopenhadze. W sumie 3,5 godziny lotu dwoma samolotami i 5 godzin czekania na lotnisku. Nie miałem zielonego pojęcia czy jadąc do Szwajcarii trzeba mieć paszport czy nie, koledzy powiedzieli że nie trzeba i dłużej nie drążyłem tematu. Nie pamiętałem jakimi liniami właściwie lecę ani dlaczego nie mam fizycznego biletu tylko jakiś wirtualny.
w każdym razie opcja z przesiadką kosztowała ponaddwukrotnie mniej niż bezpośredni lot. Wiedziałem że muszę gdzieś mieszkać więc zarezerwowałem hostel. Ponieważ wynajęcie hostelu na okres do 10 dni jest mniej więcej o jedną czwartą (w przeliczeniu za dzień) droższe niż wynajęcie go na okres dłuższy próbowałem zarezerwować do na 11 dni ale się nie udało. Dobrze że udało się w ogóle bo nie znam słowa po francusku a panie z recepcji miały niesłuchany francuski akcent.
Starałem się znaleźć jakieś mieszkanie ale ciężko to robić na odległość - dostęp do ogłoszeń jest utrudniony, nie można obejrzeć mieszkania ani niczego podpisać i zawsze ktoś kto jest na miejscu okaże się lepszym kandydatem dla wynajmujących więc szybko porzuciłem te próby. Zresztą sam nie wiedziałem gdzie mogę wynajmować a gdzie nie - które miejscowości są blisko, które daleko a które mają dobrą komunikację publiczną. W ogóle to nie wiedziałem czy do CERN jeżdżą jakieś autobusy.
Nie utrzymywałem kontaktu z nikim kto był już na miejscu, nie śledziłem CERN na fb i zupełnie nie czułem emocji a mój zdrowy rozsądek mówił mi że to nie jest dobre.
Przygody w CERN.
Wednesday, 1 September 2010
Start
Tak więc zdecydowałem się aplikować do CERN. Ponieważ Polska jest krajem członkowskim każdy student technicznego kierunku może to zrobić. Papierkowej (elektronicznej) roboty jest sporo, bo trzeba wypełnić długą ankietę - napisać dlaczego chce się tam jechać co się chce tam robić, trzeba przedstawić pełen przebieg studiów, dodać opnie co najmniej dwóch pracowników naukowych i pochwalić się CV oraz dodatkowymi osiągnięciami. Jeśli ma się szczęście zbierająca się dwa razy do roku komisja zwróci uwagę na Twoją aplikację. Ja miałem szczęście. Podpisałem roczny kontrakt z departamentem IT mając mroczne pojęcie o tym co będę tam robił a przede wszystkim jak jest na miejscu.
Subscribe to:
Posts (Atom)